
Kocurek Buranio od urodzenia przebywał w jednej z podwarszawskich miejscowości na ogrodzonym terenie hotelu z licznym gronem bezdomnych kotków, którym często dokuczał głód i chłód. Większość z tych kotków została złapana i otrzymała dobry dom. Buranio był nieuchwytny. Jednak jego chore oczko i lęk przed chorobą i brakiem możliwości leczenia zdeterminowało jedną osobę do walki o niego. Częste odwiedziny, podawanie jedzenia z ręki z czasem "zaowocowało". Kocurek został złapany.Pierwsze dni spędził w lecznicy weterynaryjnej. Został wyleczony i wykastrowany, również odrobaczony.
Buranio obecnie przebywa w domu tymczasowym, nie wchodzi w konflikty z kotkami i pieskiem. Bardzo chce się zaprzyjaźnić z rezydentami ale one fukają na niego, wtedy kocurek odchodzi zasmucony. Uczy się zaufania do człowieka i są już duże postępy. Kiedy widzi człowieka robi fikołki i mruczy ugniatając łapkami nastawia główkę do głaskania. Po raz pierwszy w życiu ma cieplutko i wszystkiego pod dostatkiem oprócz jednego .. bardzo chce mieć człowieka dla siebie, jest ogromnie spragniony kontaktu z człowiekiem.
Czy jeszcze w tym roku zamieszka w swoim upragnionym stałym domu ? Mamy ogromną nadzieję i,bardzo prosimy o pomoc i udostępnienie informacji o tym cudownym kotku do jak największego grona znajomych,przyjaciół,rodziny.
tel.693349978
mail.: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.